Żyjecie (prawda?:)). Czytacie ten artykuł. Jesteście świadomi tego, że kiedyś przyjdzie Wam umrzeć i pożegnać się z tym światem, zrobić miejsce dla młodszych - jak to się niegdyś mówiło. Poniższy tekst jest zatem tylko informacją dla "dobrych" spośród Was, a dla tych "gorszych" - opisem tego, co utracili.
Zanim zacznę mówić cokolwiek, wypadałoby sobie wyjaśnić: czym to Niebo jest? Najprościej mówiąc to transcendentna (czyli poza naszą percepcją obecną) kraina w zaświatach. Występuje pod różnymi nazwami, lecz jej przeznaczenie pozostaje identyczne - dać istocie człowieczej tyle radości i szczęścia, aby zrekompensować jej niekoniecznie usłany różami żywot na ziemi. Dłuższe opisy nie mają sensu, bo każdy z Was, czytających, spotykał się miliony razy z tą nazwą.
Nie istnieje żaden przepis na dostanie się do Raju. Każda religia widzi to inaczej, stawia inne warunki przed wyznawcą, ale najogólniej można to ująć tak - żyj zgodnie z obowiązującymi normami moralnymi, pomagaj wszystkim, nawet tym, którzy tej pomocy nie potrzebują i wykazuj się istnie anielską cierpliwością do wszystkiego - wtedy na pewno dostąpisz Zbawienia.
Dla chrześcijan realia historyczne dyktowały warunki - kiedyś wysławiani byli inkwizytorzy posyłający na okrutną śmierć często niewinnych ludzi, którzy byli posądzani o paranie się czarnoksięstwem. Na szczęście nie żyjemy w średniowieczu, więc wystarczy przestrzegać przykazań, żyjąc tym samym w zgodzie z Bogiem. Do tego żałowanie za popełnione grzechy i voila - możemy cieszyć się wieczną szczęśliwością! A jakby tego było mało, jest jeszcze prostsza droga - można się nawrócić i to nawet przed samą śmiercią. Oczywiście z dwóch osób, tej żyjącej wg. przykazań przez całe życie i tej nawróconej, ta pierwsza osiągnie wyższy poziom szczęśliwości - taki, na jaki pozwoli jej dusza. To jest skomplikowane, ale zastanówcie się - skoro Bóg jest sprawiedliwy, to jakim cudem można by było całe życie łamać wszelkie zakazy i olewać nakazy, a w ostatniej sekundzie życia i tak dostąpić szczęścia za 100 - procentową niesubordynację?
Naturalnie Raj nie kończy się tylko na jednym jego obliczu. Fakt, podobieństwo pomiędzy wizjami jest duże, ale to z uwagi na małe zróżnicowanie nagród, które możemy otrzymać.
Starożytni Egipcjanie za priorytet uznawali jedność cielesności i duchowości uważając, że jedna bez drugiej nie może istnieć. Faraonów i inne ważne osobistości zatem balsamowano, a następnie składano w grobowcach uważając, by ciało nie niszczało, co zapewniało wieczne życie w zaświatach. Biedacy mieli z pozoru gorszy los - pochówku dokonywano w gorących piaskach pustyni, co również mumifikowało zwłoki, lecz dużo mniejszym nakładem kosztów. Zmarły bez względu na stan majątkowy wędrował do krainy Dat, w której - tak, tak, stawał przed sądem. Dat dzieliła się na 14 rejonów połączonych bramami, a każdy rejon na poziom niższy i wyższy, gdzie - jak nietrudno się domyślić - wyższy odpowiadał krainie szczęśliwości.
Z kolei bliżsi nam Germanie mieli bardziej uniwersalne podejście do tych spraw. Nie operowali większością pojęć, jakimi teraz posługujemy się w ocenie "dobroci" danego człowieka, zatem u nich wszyscy trafiali do jednego worka, lecz wyróżnieni zostawali wojownicy, których śmierć spotkała podczas bitwy i na nich czekało coś na kształt właśnie Raju - Walhalla. Była o siedziba Odyna, w której Ci najbardziej zasłużeni (a w tej kulturze bycie wojownikiem to już była SPORA zasługa) ucztowali bez końca w towarzystwie bogów.
Większość "relacji z Nieba", jakimi raczą nas ludzie przeżywający śmierć kliniczną to całkiem inna para kaloszy, którą nie będę się na razie zajmował.
Nie widzę także sensu w robieniu Wam lekcji historii i podsumuję. Sądzę, że zrozumieliście, iż wizji niebios może być wiele - ile kultur, tyle obyczajów, które ewoluują przez wieki w coś całkiem odmiennego niż poprzednio, za sprawą religijnych wizjonerów lub wpływów nacisku innych wiar. Bo nie dość, że nie istnieje wspomniany sposób na "bilet do Raju", to jeszcze nie możemy zajrzeć za zasłonę i choćby zerknąć, czy aby na pewno nasz byt nie zaczyna się czysto biologicznie, by - wraz z przerwaniem tych skomplikowanych procesów - zakończyć się. Prawda może okazać się inna, a Raj - tworem słabej człowieczej jaźni, która zawzięcie chce przekonać samą siebie, że będzie żyć wiecznie.
źródła: Wiedza? :) |